środa, 18 czerwca 2014

7.

Minuty oczekiwania na Scotta dłużyły się jak godziny. Z nudy złapałam podręcznik do fizyki.
Wu Tu Fu. co się ze mną dzieje. Zaczynam od tak czytać podręczniki.
Nagle coś stuknęło w okno. Złapałam za kij do basebola (obrona od tatusia) i podeszłam do okna. Z lekkim, kogo się oszukuję. Z wielkim strachem otwierałam okno .
- Hej Księżniczko. - zza  okna wychyliła się buźka McCalla.
- Cholera. Scott. Nie strasz mnie. - powiedziałam.
- Dobrze, już nie będę. - podszedł do mnie składając buziaka na czole. - Nic Ci nie jest?
-Niee. A co ma być?
- Musimy pogadać. Poznasz naszą tajemnicę, tylko nie uciekaj, nie krzycz. Proszę. - spojrzał smutnymi oczami w moim kierunku.
- Słucham Ciebie. - powiedziałam siadając z nim na łóżku i kładąc dłoń na ramieniu.
- Wszystko zaczęło się na początku zeszłego roku, chodziłem z Stilesem po lesie. Szukaliśmy martwego ciała. W pewnym momencie musialem uciekać przed ojcem Stilesa, który wraz z policjantami także szukali ciała. Zgubiłem pewną rzecz i wtedy on.. to.. mnie ugryzło i zmieniłem się, w wilkołaka. - powiedział pokazując pazury. Zrobiłam wielkie oczy, ale pokazałam ręką żeby kontynuował.- Wszystko we mnie zaczęło się zmieniać, zacząłem lepiej słyszeć, widzieć, czuć. Po jakimś czasie zaczęły się komplikacje. W co zamieszani są bliźniacy. Do tego Lydia - Banshee. Do końca nie wiemy czym jest. Wiemy tylko że jej moc jest dziwna. Lidzia znajduje czasami martwe ciała, dziwne ślady, no i krzyczy. No i to co dziś widziałaś. Może określić nam mniej więcej kogoś położenie.
- A o co chodziło bliźniakom z tym sms? - zapytałam
- Tego nikt nie wie. Myślę że chcą zrobić z Ciebie jedną z nas. A jeżeli jedno z nich Ciebie ugryzie bądź drapnie to będziesz musiała przyłączyć się do jego stada.
- Ale ja chcę być w Twoim stadzie Scotcie McCall. - powiedziałam
- Jesteś w nim. Jak Isaac, Stiles i Lydia . No i jeszcze jest Derek, ale nim się nie przejmuj. - posłał mi uśmiech .
Dobra. Coś już wiem .Scott i Isaac to wilkołaki, Lydia to Banshee, Stiles jedyny normalny, ja jestem w to zamieszana. Bliźniacy chcą zrobić ze mnie wilkokrwistą żebym była w  ich stadzie. Chcą użyć mnie jako broni przeciwko Scottowi?
Znam odpowiedzi na kilka pytań, ale co z tego skoro kilkanaście nowych pytań kołuje się w mojej głowie.
Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym teraz głowy. Położyłam się plecami na łóżku i z tej perspektywy patrzylam na Scotta, który 'wisiał' nade mną i się uśmiechał.
Nagle pociągnął mnie w górę i obkręcił nas i delikatnie pocałował

Zaśmiałam się w usta chłopaka.
- Scotty. - chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie. - Skoro są wilkołaki i te sprawy to musi być ktoś kto na nie poluje nie?
- Uhh. Psujesz romantyczny nastrój - zaśmiał się, ale mi odpowiedział.- Tak. Są. Są to łowcy. Z tego co mi wiadomo to mieszkają w BH.
- Ale nie wiecie kto to? - chłopak zaprzeczył mi głową.- Musimy się dowiedzieć kto to jest. - powiedziałam i i wstałam z łóżka.
- Wiem kto może coś o tym wiedzieć. Chodź. - Scott zerwał się z łóżka i pociągnął mnie w stronę drzwi.
- Gdzie wg jest twój tata?
- Pojechał do klienta czy coś. Mój tata i wujek sprzedają broń, łuki i jakieś pistolety.- poinformowałam go.
- Mogę zobaczyć ich sprzęt?- zapytał.
Poszliśmy do piwnicy gdzie znajdował się sprzęt taty. Na ten widok ciało Scotta spięło się.
- No to Allison już wiemy kto jest łowcą w BH.
-Mój tata.  - powiedziałam zaskoczona.
 Napisałam sms do znajomych  :

Po wysłaniu sms wybiegliśmy z domu i udaliśmy się w stronę mieszkania Scotta.
Przed domem była już reszta.
- Łowca. ehe ehe ehe - powiedziałam zdyszana.
- Co łowca? - zapytała Lydia.
- Łowca to mój tata. - powiedziałam łapiąc normalny oddech.
 Na moje słowa wszyscy zrobili zdziwione miny. Jedynie Isaac wyglądał jakby nad czymś myślał.
- Dlatego na tych strzałach są literki C.A. Ally twój tata jak ma na imię? - zapytał
- Chris. - powiedziałam cicho. Nie wierząc że mój tata jest łowcą. I poluje na moich przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz